„Tatka tka i matka tka,
a praczka czka i czkając tka”. Brzmi, jak wprawka do ćwiczeń z
dykcji, a to sprawka niepowtarzalnego duetu sprzed lat, czyli
Kabaretu Starszych Panów. Pesele bliższe mojemu – pamiętają,
odleglejsze niech poznają (naprawdę warto!) fragment jednego z
utworów Przybory i Wasowskiego pt. „Dziecię tkaczy”. Prawda,
że genialne?
Ja jednak nie o sztuce
tkactwa chciałam, chyba żeby za mistrza tkackiego uznać los, który
wątki z osnową tak umie posplatać, że często mamy z tego
tkanie-wynikanie... Żadne tam, jak by się komuś wydawało, bez
ładu i składu, albo przez (to już w ogóle!) jakiś przypadek,
tylko konsekwentnie, jak wymaga tego logika ciągu
przyczynowo-skutkowego. Taka refleksja lotem błyskawicy przemknęła
mi przez głowę, gdy uświadomiłam sobie, że w dniu gdy – jak
pisałam – gadałyśmy z Bo o filmie „Samotny mężczyzna”, TVP
Kultura wieczorem uraczyła właśnie tą projekcją telewidzów.
- Ciekawy zbieg
okoliczności – nie wiedzieć czemu oddałam jednak prymat
przypadkowi, za co zostałam zganiona już wkrótce.
Jak? Kto czytał ten wie,
że za sprawą „Samotnego mężczyzny” pojawili się nam w
rozmowie z Bo geje, więc zaraz potem „Tajemnica Brokeback
Mountain” i Annie Proulx – autorka książki, której ekranizacją
jest ten film. I zgadnijcie, czyja książka pierwsza wpadła mi w ręce, gdy za 2 dni szukałam czegoś do czytania w koszalińskim domu Mamy? Bingo!
Oczywiście, że Annie Proulx i chyba jej najsłynniejsze (też
przeniesione na ekran) „Kroniki portowe”. Taki sobie ciąg
zdarzeń rozciągnięty w czasie i przestrzeni... Podumałam,
podumałam i doszłam do wniosku, że to przecież znana amerykańska
pisarka, więc mogło się zdarzyć, jak się zdarzyło!
Ale taka wątpliwość
potrafi uwierać, niczym baśniowe ziarnko grochu przez stos
puchowych pierzyn. Uwierała zatem do momentu, gdy … Cohen pokonał
białkowego terrorystę nie siłą głosu, tylko argumentów. Tak się
bowiem nakręciłam słuchając w Trójce reminiscencji po łódzkim
koncercie Leonarda Cohena sprzed kilku dni, że gdy usłyszałam, że
Rebis 30 lipca wydaje bestseller Cohena pt. „Paryska dieta”,
pomyślałam, że jeszcze jeden artysta, który dzieli czas między
mikrofon, a patelnię! Tymczasem ten od odchudzania po parysku to
francuski medyk Jean-Michel Cohen, który wygrał w sądzie ze
światowym guru białkowej diety Pierre`m Dukanem. Taki klops...
Wygrał i raz, że przyłożył zdrowo niezdrowej diecie, dwa dołożył
się walnie (choć nie tak, jak śmiertelne tabletki Mediator) do
tego, że Lekarska Rada Francji pozbawiła Dukana prawa wykonywania
zawodu.
Jakiż to musi być zawód
dla milionów wyznawców (tak, tak – obu płci) drakońskiej diety.
No, bo co – na ten przykład – zrobi gwiazda POP Jennifer Lopez,
jak się efekt jo jo pojawi? Chociaż ona pewnie jakoś sobie
poradzi, ale już gwiazda PiS Adam Hofman, który podobno dzięki
Dukanowi zrzucił 12 kg i od razu rysy mu się wyostrzyły oraz
krytyka partii rządzącej... Jak przytyje, to złagodnieje?
Niedoczekanie! Wszak w
przyrodzie nic nie ginie, więc gdy umarł król (Dukan), nich żyje król
(Cohen)! Bo wszystko wskazuje na to, że triumfator z dietetycznego
ringu, Jean -Michel Cohen stanie się nowym rządcą dusz uwięzionych
w zbyt obfitych ciałach.
Ale, ale... Sprawa króla zrobiła się mi tu jakoś przypadkiem (?) dubeltowa, no bo - posłuchajcie - ponoć Dukanowi uległa też swego
czasu Kate Middleton. Ta sama, która przy akompaniamencie zbiorowej
(i wcale nie tylko brytyjskiej) histerii od tygodnia rodziła Royal Baby. W rzeczywistości męczyła się dziewczyna (bo odchudzona!) kilkanaście godzin i - tu niespodzianka! - 4 kg nowego życia okazało się chłopczykiem. Prawnuk kurczowo trzymającej się tronu Elżbiety tylko dlatego nie urodził się w czepku, że na tej główce kiedyś spocznie korona.
Niech żyje (przyszły) król!
Tak,tak... za "Kroniki portowe" A.Proulx otrzymała nagrodę Pulitzera!
OdpowiedzUsuńNawiązując do" przypadku", próbowałam odnaleźć w swoich zasobach książkę" Tajemnice Brokeback Mountain" i co? wpadła mi w ręce płyta z muzyką do tego filmu, a zaraz potem inna książka , też kiedyś przeze mnie poszukiwana , " Co się wydarzyło w Madison Caunty" i przypomniał mi się film zrealizowany przez Clinta Eastwooda,pod tym samym tytułem.
Pogubiłam się w tych " Cohenach"
.... w Madison County, literówka, przepraszam
OdpowiedzUsuńBo